Dziesiąty dzień badań – dzień pięknej pogodny w Toruniu – upłynął nam głównie w naszej instytutowej pracowni. Jak do tego doszło? Otóż, pracę zaczęliśmy w delikatnym pokropywaniu z nieba. Ale co to dla archeologa – pracujemy pełną parą. Tymczasem nie minęła godzina, a deszcz mono przybrał na sile, przestrzeń nad św. Jakubem i Nowym Rynkiem zaciągnęła się siwymi chmurami, dał się też słyszeć huk, który z całą pewnością nie był wybuchem na poligonie za mostem… Prognozy na dziś nie były dla nas korzystne i właśnie to obserwowaliśmy.
Dlatego podjęliśmy decyzję o tym, by dokończyć to co zaczęliśmy, a następnie pojechać do pracowni. Tak też uczyniliśmy i nie zważając na ograniczające pole widzenia kaptury na głowach i błotniste przywry pod butami wyeksplorowaliśmy z naszych wykopów kolejne warstwy. Zabezpieczyliśmy wykopy i teren badań, pochowaliśmy sprzęt i pojechaliśmy do Instytutu. Oczywiście, o słodka ironio, gdy wchodziliśmy do budynku niebo na horyzoncie było już błękitne… Słońce często i gęsto dziś świeciło nad naszym miastem, a my miast pracować w terenie szczotkowaliśmy kości… ech! Zdania na temat dzisiejszego dnia są podzielone. Są osoby, którym odpowiadała praca w pracowni (i tym samym szybsze pójście do domu/akademika/do pracy?/na pizzę/na randkę/na rower/na wyprzedaże na Szerokiej). Są i tacy (zwłaszcza pewna pani w odblaskowej kamizelce), którzy źli są trochę, że sprawy przybrały taki obrót i że ten dzień z jak najbardziej wykopową pogodą spędziliśmy nie na wykopie… Niemniej, ekspedycja jakubowa ma to do siebie, że zawsze szuka pozytywów. A takim z całą pewnością jest ogarnięcie (poczyszczenie, pomycie, opisanie i zapakowanie) sporej ilości materiału, gwałtownie gromadzącego się nam w ciągu ostatnich dni oraz pozostawienie przemoczonych wykopów do przeschnięcia przed dalszą eksploracją. Oby jednak już jutro nie padało ani przez moment…

Archeologia jakubowa – sezon 2012 – dzień dziesiąty i praca w deszczu: Laura rysuje, Monika z Piotrkiem niwelują, a Tajemnicza Postać W Zieleni przegląda hałdę
P.S. Pani Kasiu B., której pracowite ręce i długi warkocz były nieodzownym elementem poprzednich jakubowych sezonów! Gratulujemy dostania się wiadomo na co i wiadomo gdzie, i życzymy wielu sukcesów naukowych!