Poranek na stanowisku był dziś niezwykle zimny i wietrzny. Robiliśmy sobie nawet od czasu do czasu przerwy, by… pójść ogrzać się w słonku. Bo w naszych – już dość głębokich wykopach – ciepła było do południa jak na lekarstwo… Od przerwy (którą mamy między 11 a 11:30) zaczęło się nieco poprawiać, choć to jak w sumie ciepły był dzisiejszy dzień odczuliśmy dopiero wychodząc w drodze powrotnej na słoneczny Rynek Nowomiejski czy zawsze gwarny główny deptak toruński – ulicę Szeroką. Przy Jakubie jest jednak o kilka stopni mniej 😉

Archeologia jakubowa – sezon 2013 – dzień dziewiąty: dwa pogodowe widoki z dnia dzisiejszego – po lewej to jak zaczynaliśmy, po prawej jak kończyliśmy…

Archeologia jakubowa – sezon 2013 – dzień dziewiąty: ale i tak – jak zawsze – humory nam dopisywały 🙂
Mimo trudnych warunków udało nam się znowu całkiem sporo wykonać. W wykopie W-12/13 kontynuowaliśmy prace w rozszerzeniu wykopu i udało nam się uchwycić dziś – jak sądzimy – zachodnią ścianę klasztornego łącznika oraz w tym wypadku już tylko relikty dawnej „łącznikowej” posadzki. Wszytko to na rysunku zadokumentował Tomek i jutro będzie można ruszyć tam z dalszymi pracami i pogłębianiem. Z kolei w W-13/13 na razie zrezygnowaliśmy z eksploracji właściwej części wykopu. Wydaje się bowiem, że czeka tam na nas już tylko odkrywanie kolejnych pochówków, a przecież tak naprawdę nie o to chodzi. Bardziej istotne będzie dla nas tam odsłonięcie fundamentu wieżyczki schodowej ukrytej w przyporze przy zakrystii (notabene ciekawostka architektoniczna – jest to jedyne w tej chwili miejsce przy św. Jakubie, gdzie pięknie widoczny jest gotycki system wyprowadzania ciężaru sklepień na zewnątrz za pomocą łuków odporowych!). Do tej pory wstrzymywaliśmy prace w tym miejscu ze względu na odsłonięte tam instalacje. Dziś te ostatnie zostały zabezpieczone przez inżynieryjną ekipę jakubową w składzie Asia C., Asia S. Błażej L., Tomek S. i można było ruszyć z pracami dalej. Przy okazji „wyszło” takie cudeńko jak… jak sądzimy kula od muszkietu 🙂 Ale wykop W-14/13 nie pozostał w tym wypadku dłużny i wśród dzisiejszych zabytków zaoferował nam coś takiego, że aż strach się pochwalić… To może ujmijmy to tak: w książce Umberto Eco „Imię Róży” nosił to szlachetny brat Wilhelm z Baskerville i nie był to jego franciszkański habit… Czy ten nasz przedmiot pamięta wieki średnie? Chyba raczej nie, ale siłą jego jest to, że choć jest nieco sfatygowany, to niczego mu nie brakuje. Tak, nawet szkiełek… I co Wy na to? 🙂